W ciągu ostatnich kilku miesięcy w branży CBD trwała cicha rewolucja. W środku pandemii COVID-19 przepisy dotyczące CBD w UE ulegają zmianie, co w rezultacie stanowi ogromny krok naprzód dla branży.
Co się stało?
W lipcu 2020 roku Komisja Europejska zasugerowała, że kannabidiol (CBD) powinien zostać sklasyfikowany zgodnie z Jednolitą konwencją o środkach odurzających przyjętą w 1961 roku przez ONZ. CBD trafiłoby to wykazu 1, wraz z innymi zakazanymi substancjami.
Informacja ta wywołała duży sprzeciw ze strony producentów produktów konopnych oraz konsternację wśród użytkowników. W końcu Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) jednoznacznie stwierdziła na początku tego roku, że CBD nie ma nic wspólnego z nielegalnymi substancjami wymienionymi w konwencji.
Opinia Komisji Europejskiej na temat CBD pozostaje jeszcze bardziej niezrozumiana w świetle niedawnych wydarzeń. W październiku 2020 roku branża konopna została pozytywnie zaskoczona przez decyzję Parlamentu Europejskiego. W głosowaniu w ramach reformy wspólnej polityki rolnej (WPR), większość delegatów głosowała za zwiększeniem dozwolonej zawartości THC w produktach CBD z 0,2% do 0,3%.
Status prawny konopi siewnych
Konopie siewne wykorzystywane są w Europie od ponad 2500 lat jako źródło pożywienia i materiału budowlanego, jednak w drugiej połowie XX wieku pojawiły się ograniczenia na ich uprawę. Konopie siewne zostały postawione na równi z marihuaną (konopiami indyjskimi), co uniemożliwiło ich swobodną uprawę i przetwórstwo. Do dnia dzisiejszego, aby założyć plantację konopi siewnych trzeba uzyskać odpowiednie pozwolenia (głównie od lokalnych władz) oraz spełnić określone zasady, np. te dotyczące odpowiednich odmian konopi.
Czym się różnią konopie siewne od marihuany? Decydująca różnica polega na zawartości THC w tych roślinach: podczas gdy marihuana ma bardzo wysoką zawartość THC (między 5-25%) i jest wysoce odurzająca, konopie siewne wykazują się wysoką zawartością CBD (kannabidiol), przy naturalnie niskiej zawartości THC.
To właśnie ilość psychoaktywnego THC sprawia tyle problemu. Do lat 90-tych XX wieku w większości krajów europejskich wartością graniczną było 0,3% THC. W 1999 r., pod naciskiem Francji i z chęcią ujednolicenia polityki rolnej wokół uprawy konopi w UE, wartość ta została ostatecznie obniżona do 0,2%.
Co zmienia październikowe głosowanie Parlamentu?
Według EIHA (Europejskiego Stowarzyszenia Konopi Przemysłowych) jest to decyzja od dawna spóźniona. Przewodniczący EIHA Daniel Kruse skomentował głosowanie. Według niego konopie od tysięcy lat służą jako ważny surowiec i od dziesięcioleci są traktowane jako małe, nieistotne uprawy.
Dodaje, że nowe rozporządzenie jest szczególnie korzystne dla różnorodności produktów: można by łatwiej wprowadzać na rynek nowe odmiany konopi, a także lepiej wykorzystywać różnice klimatyczne, które mają również wpływ na uprawę.
Gdyby delegaci zdecydowali inaczej, mógłby to być koniec dla przemysłu CBD, ale także dla wielu hodowców konopi i miejsc pracy bezpośrednio lub pośrednio związanych z tym przemysłem.
Więc, co teraz?
Pod koniec października Parlament Europejski głosował nad swoim stanowiskiem negocjacyjnym w sprawie trzech rozporządzeń, które kształtują WPR i praktyki regulacyjne.
Fakt ten będzie przedmiotem negocjacji z Komisją Europejską i Radą w celu wypracowania wspólnego stanowiska, które zostanie przyjęte w przyszłym roku.
Komisja Europejska wyraziła swój sprzeciw już w lipcu 2020 r., więc dopiero się okaże, czy przyłączy się do głosowania w Parlamencie w przyszłym roku w celu stworzenia nowej fali polityki dotyczącej konopi.